Nie trzeba. Pisze się dokładnie tak, jak słychać – odpowiadam dzisiaj, ale na początku wytężałem umysł słuchając kolejnych liter rozbrzmiewających w słuchawce, zachodząc w głowę, czy tak to się własnie pisze. Dzisiaj, widząc konsternację (z nutką niedowierzania i rozbawienia zarazem) w oczach rozmówcy po prosu mówię – tak, jak słychać i to załatwia sprawę.
Skąd taka nazwa?
Kiedy wybraliśmy nazwę dla naszego przedsięwzięcia, wrzuciliśmy ją szybko w Google. Wyskoczył jakiś murzyński bożek. No… nie! Nic z tych rzeczy. Jeśli jesteście ciekawi skąd wzięła się ta pocieszna nazwa, czytajcie dalej lub przeskrolujcie na koniec wpisu do filmiku. Kilka ujęć i wszystko będzie już jasne.
Joja, juja, siesień, wawim, kompisa…
Albo, kapinki… Jak większość rodziców byliśmy zafascynowani rozwojem mowy, a co za tym idzie – myślenia naszych dzieci. Dawid tworzył całą masę z początku niezrozumiałych dla nas wyrazów. Czasami mijały tygodnie zanim odkryliśmy ich znaczenie. Wyglądało to trochę, jak nauka języka „ludzi północy” przez Antonio Banderasa w Trzynastym wojowniku. Czuliśmy się wówczas, jakbyśmy stawali się częścią czegoś absolutnie wyjątkowego. Jakby na naszych oczach powstawało zupełnie nowe plemię z własną kulturą i my stawaliśmy się jego częścią.
Dawid był pierwszy, zatem Natalia poświęcała mu niemal cały swój czas, w związku z czym stworzenie słowniczka wytworów jego umysłu było oczywiste. Przytoczę „na szybko” kilka przykładów prosto z pamięci:
joja – woda,
juja – żaglówka,
siesień – Księżyc,
wawim – razem,
kompisa -… no niech ktoś odgadnie. Natalii zajęło to całe dwa tygodnie.
Z Marią było nieco inaczej. Jej talent ujawnił się na nieco późniejszym etapie. Wykazywała osobliwy talent słowotwórczy zupełnie z innej beczki niż Daduś – jak go onegdaj nazywała. Tworzyła takie zlepki, jak pyśmienite czy żywotrupy (okres fascynacji filmami o zombie).
Kapinki (skarpetki), to wytwór Inki. Podobnie, jak kekeleke – cukiereczek i kalalala potototo (karaluchy pod poduchy, ale to już temat na osobny wpis…
Ot, zagadka rozwiązana. Szukając nazwy dla firmy chcieliśmy wykorzystać jedno ze słów wykutych wewnątrz naszego małego klanu. Marcin nie dotarł jeszcze do tego etapu… ale trafił już do firmowego logo, jako jedna z czterech gwiazdek. Pierwszy zresztą wystąpił w naszym wideo domowym w swojej bluzie niemowlęcej.
Zgadywanka z kuponami
A skoro już przy zagadkach jesteśmy, to mamy 3 kupony promocyjne – zniżka 100% na dowolny produkt (wraz z wysyłką) z oferty butiku dla jednej osoby. Kod promocyjny jest niczym innym, jak tłumaczeniem słowa „kompisa”. Wpisujcie swoje propozycje w komentarzach – kto odgadnie, ten będzie mógł z niego skorzystać lub sprezentować rodzinie i znajomym! 1 słowo = 3 produkty w 3 osobnych zamówieniach na 3 różne adresy mejlowe podane przez zwycięzcę.
Wideo domowe
I na koniec – wisienka na torcie, czyli krótkie wideo z okresu, kiedy słowo kekeleke zostało ukute.